Skip to main content

Wiesław Myśliwski - "Ucho igielne"

Opublikowano: 14.12.2023

Czy mamy jeszcze w Polsce wielkich twórców literatury pięknej, wybitne jednostki literackie, nieprzeciętne autorytety prozy na miarę Tadeusza Konwickiego, Stanisława Dygata, czy Jerzego Pilcha? Odchodziły co rusz do panteonu wiecznej sławy szanowane osobistości i giganci pióra, którym tytuł ten przyznali unisono wszyscy odbiorcy literatury, zarówno oczytany lud powszedni, jak i wysmakowani w twórczości piśmienniczej krytycy i znawcy tematu. Kto w dzisiejszych czasach wypełnia po nich tę pustkę, na kogo możemy wskazać i rzec bez cienia wątpliwości i sarkazmu: "oto mistrz słowa pisanego"? Nie jest jeszcze tak źle, łany polskiej literatury - na wskroś - pięknej są usiane nazwiskami o mocnej estymie pisarskiej zarówno w kraju, jak i na świecie. Mamy wspaniałą noblistkę Olgę Tokarczuk, szacownego Stefana Chwina, nie gaśnie autorytet leciwego Józefa Hena, sporym uznaniem cieszy się Andrzej Stasiuk. A niedawno miałem wielką przyjemność rozkoszować się kunsztem literackim nestora prozy polskiej - Wiesława Myśliwskiego.

"Uchem igielnym", ostatnią powieścią w dorobku Myśliwskiego, napisaną w roku 2018, jestem zachwycony. To niewątpliwie najważniejsza rzecz jaką przeczytałem w bieżącym roku. Powieść ta jest traktatem o przemijaniu, wydobytą z okruchów pamięci refleksją na temat ludzkiego losu, opowieścią o wzajemnym przenikaniu młodości ze starością i pogoni za minionym życiem. Mamy tu bohatera-narratora, o nieokreślonym imieniu i nazwisku, którego różne epizody egzystencjalne poznajemy w obrazach o zaburzonej, nielinearnej chronologii czasowej. Towarzyszą mu na różnych etapach inne osoby a historia często skręca w tok opowieści o ich życiowych zakrętach. W pewnym momencie będący w sędziwym wieku główny bohater spotyka też siebie samego sprzed lat. Katalizatorem do ich spotkania jest dawna, niespełniona miłość, a portalem czasowym, dzięki któremu mogą stanąć oko w oko, wydaje się być tytułowe Ucho Igielne, czyli dawna furta klasztorna, będąca zabytkową atrakcją rodzinnego miasteczka narratora. Chociaż nie znamy nazwy miasteczka, możemy domniemywać, że jego pierwowzorem jest Sandomierz, w którym autor spędził lata szkolne. Sam Myśliwski twierdzi, że zdarzenia zawarte w swojej powieści nie są inspirowane jego własnymi przeżyciami i jest to, w dużej mierze, stworzona przez niego fikcja literacka. Czytając „Ucho igielne” miałem wrażenie klimatu prowincjonalności oraz lirycznej melancholii, niczym z piosenek Czesława Niemena takich jak „Wspomnienie” i „Czy mnie jeszcze pamiętasz?”.
Tematykę nostalgii i upływającego czasu wykorzystywał autor już we wcześniejszych dziełach. Trzeba przyznać, że jest w tym konsekwentny. Ale Myśliwski to wirtuoz słowa o niepowtarzalnym i niebanalnym stylu opowiadania, nieco wymagającym skupienia. Jego leniwa narracja nie każdemu może pasować, kto nie docenił kunsztu autora od pierwszych stronic, temu trudno będzie przebrnąć do końca. Książek Myśliwskiego nie czyta się dla wartkiej akcji. Można je sączyć jak dobre wino z najcenniejszych szczepów, delektując się każdym słowem, każdym zdaniem, każdą przytoczoną historią i obcować z tekstem bliskim arcydziełu. Wiesław Myśliwski ma renomę ważnego pisarza nie tylko w kraju ale i za granicą, od dawna jest tłumaczony na wiele języków. Możemy więc się poszczycić pisarzem europejskiego formatu.
Grafika promująca książkę Wiesława Myśliwskiego - "Ucho igielne" w dziale Męskie Czytanie. Projekt: Jolanta Kaczyńska.